Ale mimo to... Katrina nie była aż tak głupia, żeby narażać życie dla jakiejś historii. Sława była ważna, pieniądze

  • Edward

Ale mimo to... Katrina nie była aż tak głupia, żeby narażać życie dla jakiejś historii. Sława była ważna, pieniądze

08 August 2022 by Edward

jeszcze bardziej, lecz nie na tyle, by dla nich umierać. I chociaż marzyło jej się zdemaskowanie sędziego Jerome’a „Reda” Cole’a i pokazanie, jakim jest sukinsynem, to nawet dla takiej satysfakcji nie warto było nadstawiać karku. I dlatego kupiła broń - mały, srebrny pistolet, świetnie dopasowany do jej dłoni. Miała nadzieję, że nigdy nie będzie musiała go użyć. Ponownie skoncentrowała uwagę na monitorze laptopa, a walka w sąsiednim pokoju ucichła. W telewizji leciał jakiś film, ale Katrina rozmyślała o Shelby Cole. Księżniczka. Jej przyrodnia siostra. Niezamężna matka. Hm, ta historia była naprawdę interesująca. Sędzia, zgodnie ze swoim odrażającym, samolubnym charakterem, odmówił uznania Katriny za swoją córkę, a potem zrobił to samo własnej wnuczce, czyli córce Shelby. Kto jest ojcem tego dziecka? Katrina postanowiła, że to ustali. Wydawało się, że Shelby bardzo zależy na tym, żeby ją odnaleźć, ale czynnie byłoby zabawnie, gdyby Katrina ją uprzedziła? Ostatecznie znała sporo ustosunkowanych ludzi. Uśmiechnęła się do siebie i omal nie wyskoczyła ze skóry, kiedy ktoś zapukał do drzwi. - Kto tam? - zapytała, odsuwając laptopa. Wstała z łóżka. Pamiętała, że trzyma pistolet w torebce. - To pani jest tą reporterką? - zagadnął jakiś męski głos. - Tak. - Wyciągnęła rękę po torebkę. - Świetnie. Nazywam się Ross McCallum. Jej serce przestało bić z wrażenia. - Słyszy mnie pani? - Tttak. - O Boże. To była dla niej życiowa szansa albo najstraszniejszy koszmar. Kiedy otwierała torebkę, serce podchodziło jej do gardła. - Co mogę dla pana zrobić? - Może pani otworzy drzwi, to pogadamy? Nie ryzykujesz, nie masz, powtarzała sobie kolejny raz, jakby to była litania. Trzymając w jednej ręce torebkę, drugą odsunęła zasuwę, zdjęła łańcuch i otworzyła drzwi na oścież. Stanął przed nią w błękitnej łunie ulicznych latami i oparł się o framugę drzwi. Wyglądał dokładnie tak, jak na zdjęciach, które oglądała - jak bandzior. - Pan McCallum - powiedziała spokojnym tonem, chociaż czuła, że zaraz zsika się w majtki ze strachu. Z tego człowieka emanowało czyste zło. - Czyż to nie zbieg okoliczności? Właśnie miałam zadzwonić i zaproponować spotkanie. Prychnął z niedowierzaniem i wlepił w nią swoje zimne, surowe oczy, które niemo oskarżały ją o kłamstwo. - No, dobrze, przystąpmy do rzeczy - powiedział, obrzucając spojrzeniem malutki, ciasny pokój i stojącą na stoliku zakorkowaną butelkę tequili. - Skoro Caleb Swaggert nie żyje, to pewno będzie pani chciała podpisać umowę ze mną. A więc o to mu chodziło. - Możliwe. - Co? - Szybko odwrócił głowę i przeszył ją zimnym spojrzeniem. - Proszę posłuchać, oczekuję takiej samej umowy, jaką dała pani Swaggertowi. W zamian dostaje pani moją wersję zdarzenia. - Pańskie zeznanie już figuruje w publicznych rejestrach, podczas gdy pan Swaggert zmienił swoje, narażając się wypadku do dziś nie zostały wyjaśnione (przyp. tłum.). 157 na zarzut krzywoprzysięstwa. Nie dam panu ani centa, dopóki nie uzyskam od pana zapewnienia, że ma pan coś do dodania, coś nowego, i nawet gdyby tak było, muszę jeszcze porozmawiać z redakcją magazynu. - Hej, odsiedziałem swoje. Spędziłem osiem lat w więzieniu za zbrodnię, której nie popełniłem, więc niech mnie pani nie wkurwia. - To pan niech mnie nie wkurwia. Posłuchajmy, co ma pan do powiedzenia, nieoficjalnie. Jeżeli zdecyduję, że warto zapłacić za pańską relację i wydrukować ją, zadzwonię do magazynu. - Wytrzymywała jego spojrzenie i ani na moment nie dała po sobie poznać, że w środku trzęsie się jak galareta. Zaskoczony uniósł brew. Wykrzywił usta. - No dobrze, panienko. - Katrina. Albo pani Nedelesky. Pan wybiera. - Niech będzie Katrina. Może postawisz mi drinka? - Skinął głową w stronę prawie pełnej butelki. - Czemu nie. - Wyszła z pokoju i zamknęła za sobą drzwi na klucz. - Chodźmy do White Horse. - Chociaż bardzo chciała usłyszeć jego historię, nie zamierzała być z nim sam na sam w motelowym pokoju. Pub był naprzeciwko i gdyby McCallum zaczął jej grozić albo zachowywać się brutalnie, miałaby dużo świadków. - Ktoś może nas usłyszeć.

Posted in: Bez kategorii Tagged: przywiązana do łóżka, husky miniaturka cena, fryzury na wesele loki,

Najczęściej czytane:

bardzo swobodnej i światowej, lecz tutaj była niewinną owieczką w

środku wielkiego lasu. Ale właśnie z tego mógł wyniknąć fantastyczny artykuł, gdyż ludzie najbardziej ze wszystkiego lubili czytać o przemocy i seksie, uwielbiali, gdy ich szokowano, zaś Mary w tym ... [Read more...]

tylko udaję, że pracuję?

- No tak, przepraszam, Gary. Ja tylko... Psiakrew, czuję, że on gdzieś tu jest, że on nas widzi, a my jego nie. ... [Read more...]

przedstawienia. I będzie dawał kolejne, bo chce się zemścić na tobie.

Jesteś jedyną osobą, która zdołała zadać mu takie obrażenia, że musiał do siebie dochodzić przez paręset lat, więc cię nienawidzi i teraz będzie cię osaczał i dręczył. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 online.warszawa.pl

WordPress Theme by ThemeTaste