ludzkiej istoty w polu widzenia.

  • Edward

ludzkiej istoty w polu widzenia.

18 May 2022 by Edward

– Plato powinien przysłać z nami uzbrojonego strażnika – prychnęła Madison. Lucy westchnęła. – Zostańcie tutaj, a ja sprawdzę, czy rzeczywiście trafiliśmy we właściwe miejsce. Odpięła pas i ostrożnie wysiadła z samochodu. Psy nie zareagowały. – Widzisz, J.T.? – uśmiechnęła się do zdenerwowanego syna. – Wszystko w porządku. Skinął głową, ale nie wydawał się przekonany. – Nie denerwuj się, Lucy – odezwał się naraz nie wiadomo skąd męski głos. – Trafiliście. – Tam! Ktoś jest na ganku! – wykrzyknął chłopiec, wskazując na chatę. – Zostań tutaj – powtórzyła Lucy ostrzegawczo i weszła na ganek po dwóch rozchwianych schodkach. Na zardzewiałych hakach wisiał stary hamak, a w nim kołysał się mężczyzna z kapeluszem naciągniętym na oczy. Miał na sobie dżinsy, kowbojskie buty i koszulę z rękawami podwiniętymi do łokci. Wszystkie części garderoby były brudne i znoszone. Zauważyła jeszcze długie nogi, płaski brzuch, mocno umięśnione, opalone ramiona i dłonie pokryte odciskami. Żółty pies wdrapał się na ganek i rozłożył się pod hamakiem. – Sebastian? Mężczyzna zsunął kapelusz z twarzy i utkwił w niej spojrzenie szarych oczu. – Cześć, Lucy. – Plato mnie tu przysłał – powiedziała trochę niewyraźnie, bo jej usta zupełnie wyschły od kurzu. – Tak przypuszczałem. – Przyjechałam do Wyomingu w interesach. Są ze mną moje dzieci, Madison i J.T. Sebastian nie odpowiedział i nie sprawiał wrażenia, jakby zamierzał podnieść się z hamaka. – Mamo, J.T. krwawi! – rozległ się głos Madison. Lucy obejrzała się. Jej córka w panice wyciągała brata z samochodu. J.T. obejmował dłońmi nos. Spomiędzy jego palców kapała krew. – O rany – jęknęła jego siostra, rzucając mu papierową chusteczkę. – Odchyl głowę do tyłu! – zawołała Lucy, biegnąc w ich stronę. Pseudo owczarek zaczął szczekać. Sebastian coś cicho wymamrotał i pies natychmiast ucichł. J.T., powstrzymując łzy, wdrapał się na schodki. – Zabrudziłem fotel w samochodzie. – To prawda! – zawołała Madison. Sebastian niespodziewanie stanął obok Lucy i spojrzał na chłopca. – Nic mu nie będzie. To przez to suche powietrze i kurz. Madison patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami, wyraźnie oszołomiona. Lucy skupiła się na synu. – Czy możemy skorzystać z twojej łazienki? – Nie mam łazienki. Woda jest w pompie za domem – odrzekł Sebastian i spojrzał na Madison.

Posted in: Bez kategorii Tagged: pranie butów w pralce, pomysł na impreze urodzinową dla dorosłych, kosmal ludwik,

Najczęściej czytane:

dowiedzą? Tu przecież ...

nikogo nie ma. I papierek swój wprost do ręki podsuwa, kusiciel. Wziął Kleopa rubelka, obejrzał, zamyślił się. ... [Read more...]

z Shepem. ...

– Oczywiście. Bo to by się już kwalifikowało jako zmowa. – Powinnam była zapłacić za swój czyn – odparła natychmiast Rainie. – Pod wieloma względami byłoby to lepsze. Mogłam wyrzucić to z siebie. Mogłam stawić temu czoło, ... [Read more...]

iwanie metalu, ...

odległy szum głosów. Sandy rozejrzała się trochę po poprawczaku w Cabot podczas pierwszej próby odwiedzin u Danny’ego. Schludny, nowoczesny, naprawdę nie taki zły w porównaniu do innych zakładów wychowawczych. Ale w wyobraźni matki był posępnym więzieniem. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 online.warszawa.pl

WordPress Theme by ThemeTaste