Wpatrywał się ze zdumieniem w adwokata, choć wiedział, że dobrze usłyszał. Mimo to nie wierzył własnym uszom.

  • Edward

Wpatrywał się ze zdumieniem w adwokata, choć wiedział, że dobrze usłyszał. Mimo to nie wierzył własnym uszom.

08 August 2022 by Edward

River Road House należy teraz do Glorii. Nie będzie już mógł tam przyjeżdżać w poszukiwaniu spokoju. Popatrzył na Glorię. Była zaskoczona nie mniej niż on. W pewnym sensie nawet przytłoczona nieoczekiwaną schedą. Poczuła na sobie jego wzrok, podniosła głowę i posłała mu przepraszające spojrzenie. Nie potrzebował jej współczucia. Już i tak się przed nią odsłonił w dniu pogrzebu, kiedy poszli razem do łóżka. Od tamtego czasu pragnął jej jeszcze bardziej. Pragnął beznadziejnie i nic nie mógł z tym zrobić. Gloria St. Germain była poza jego zasięgiem. Dwadzieścia minut później opuścili elegancką kancelarię adwokacką w centrum miasta i ruszyli do wind. - Gratuluję - mruknął Santos. - Dziękuję. - Gloria splotła palce nerwowym gestem. - Nie spodziewałam się tego. Ty chyba też. Przykro mi. - Nie ma o czym mówić. - Wsiedli do kabiny, Santos nacisnął guzik parteru. - I tak nie wiedziałbym, co zrobić z takim spadkiem. - Mógłbyś sprzedać dom. - Nie, tego na pewno bym nie zrobił. Ale też nie stać by mnie było na utrzymanie takiej rezydencji. Z pensji gliniarza? Lepiej się stało, że przypadł tobie. Dotknęła jego rękawa i zaraz, zmieszana, cofnęła rękę. - Wiem, jak bardzo był ci drogi. Wiem, że... chciałeś go dostać. - Skąd wiesz? Czyżbyś czytała w ludzkich myślach? - Nie muszę. - Odwróciła na moment oczy. - Tego dnia, kiedy zawiozłeś mnie na River Road, widziałam to w twojej twarzy. Widziałam też, z jaką miną wysłuchałeś dzisiaj testamentu. Za dużo widziała. O wiele za dużo. Jak zawsze. Z trudem przełknął ślinę. Wzruszył ramionami, udając obojętność. - Ty lepiej zadbasz o ten dom, więc wszystko w porządku. Winda zatrzymała się na parterze. Przeszli przez wyłożony zielonym marmurem hol i stanęli na chodniku przed wejściem. - Coś mnie jednak w tym zastanawia... - odezwała się Gloria, bardziej do siebie niż do Santosa. - O co chodzi? - Wiele lat temu moja matka spłaciła długi hotelu z jakichś rodzinnych zasobów. Wtedy nic nie wiedziałam o zadłużeniu. Dowiedziałam się dopiero, kiedy zaczęłam prowadzić St. Charles. Chodziło o dużą sumę. Nie poddawałam w wątpliwość wersji matki, w końcu pochodzę z zamożnej rodziny, ale... - Ale jedyną rodziną Hope była Lily. - Właśnie. - Pochyliła głowę w zamyśleniu. - Skąd zatem matka wzięła te pieniądze? Santos zmarszczył brwi. - Ile dokładnie wynosiła ta suma? - Mogę to sprawdzić. - Gloria zmarszczyła brwi, starając się przypomnieć sobie szczegóły. - Na pewno kilkaset tysięcy dolarów. Czterysta... Nie, raczej pięćset. Pięćset tysięcy dolarów. Suma, która pozwala całkiem wygodnie żyć z samych odsetek. - Kiedy to było? - zapytał. - Pamiętasz? - Dziesięć, prawie jedenaście lat temu. Tego roku, kiedy... - Zarumieniła się i odwróciła głowę. - Tego roku, kiedy zginął ojciec. A więc w 1984. Poznał wtedy Glorię. Dowiedział się, że Lily była matką Hope. Tego też roku Lily ni stąd, ni zowąd zaczęła mieć kłopoty finansowe. Zmarszczył czoło. Aż do końca sama zajmowała się swoimi finansami. Nie zadawał jej żadnych pytań, nie próbował wnikać, ile ma na koncie. To były jej sprawy. A jednak dziwne mu się zdawało, że aż do tamtego roku Lily sprawiała wrażenie więcej niż zamożnej. Nie martwiła się o budżet i pozwalała sobie na wszelkie zachcianki. I oto raptem, właśnie w osiemdziesiątym czwartym, wszystko uległo radykalnej zmianie. Zauważył to kilka miesięcy po zerwaniu z Glorią. Lily zaczęła obliczać starannie swoje wydatki, przestała przekazywać pieniądze na cele dobroczynne, zrezygnowała z luksusów, jak jadanie poza domem czy najlepsza kosmetyczka w mieście. Powoli zaczynał rozumieć. Lily kosztem własnego dostatku wspomogła córkę. Przecież on sam dostarczał tajemnicze przesyłki Hope St. Germaine. Po zdradzie Glorii zapomniał o wszystkim, ale też był niemal pewien, że przekazywał wówczas pieniądze. Jeżeli tak, to w jaki sposób rewanżowała się Hope? Czym? Kartką z podziękowaniem? A może czymś więcej? - Co ci jest, Santos? Dziwnie wyglądasz? Ocknął się z zadumy, rzucił Glorii krótkie spojrzenie i pokręcił głową. - Zamyśliłem się. - Zmusił się do obojętnego uśmiechu. - To był bardzo długi poranek. Pchnął jedno skrzydło szklanych drzwi i przepuścił ją przed sobą. Zaczęło mżyć. Santos podniósł kołnierz marynarki. - Gdzie zaparkowałaś? - Za skrzyżowaniem. - Ja tutaj. Podwieźć cię? Po chwili wahania pokręciła głową. - Dzięki, to niedaleko. - Skoro tak, pożegnam cię. - Oczywiście. Odwrócił się jeszcze, słysząc, że go woła. - Jak myślisz - spytała - skąd moja matka miała pieniądze? Uśmiechnął się w duchu. Właśnie zamierzał to wyjaśnić. Wzruszył ramionami, nie dając poznać, o czym myśli. - Nie mam pojęcia, Glorio. Dlaczego nie zapytasz jej wprost? ROZDZIAŁ PIĘĆDZIESIĄTY CZWARTY Hope przypatrywała się Santosowi z narastającą odrazą. Lustrowała go z zimnym uśmieszkiem, nie próbując nawet ukrywać uczuć, jakie do niego żywi. - Czym mogę służyć, detektywie? - zapytała. - Rozumiem, że jest pan tutaj służbowo? Uniósł brwi, kąciki warg zadrżały mu z rozbawienia. - Tak zaanonsowała mnie gospodyni? Nie mam pojęcia, jak na to wpadła. Z przykrością muszę powiedzieć, że nie. Moja wizyta ma charakter całkowicie prywatny. Zesztywniała. Ten ton przewagi w jego głosie, to widoczne rozbawienie... Nie namyślając się długo, wskazała mu drzwi.

Posted in: Bez kategorii Tagged: cola na włosy, pavlovic olsztyn, pomysł na impreze urodzinową dla dorosłych,

Najczęściej czytane:

spotkanie z ...

przyszłym królem Anglii. Becky poczuła lekką zazdrość na wieść, że wraz z przyjaciółmi został zaproszony do Pawilonu Brightońskiego, żeby złożyć wyrazy uszanowania regentowi. Alec włożył z tej okazji ciemnozielony frak i piaskowej barwy pantalony, które podkreślały ... [Read more...]

Fort. - Mam ...

nadzieję, że dziewczyna nie zrobiła ci krzywdy! - Wstrętna diablica. Och, Boże, już się nigdy nie upiję! - zawodził Ruah. - No i jaka była? - spytał Drax. Trzy pary przekrwionych oczu spojrzały na niego ... [Read more...]

podziękował słudze i wsunął mu w dłoń monetę.

- Mam też nadzieję, że służba nie narobi plotek. - Skądże, wasza wysokość. Zajmę się tym osobiście. Czekał więc na Rebeccę, nieco rozdrażniony, lecz przekonany, że nic mu z jej strony nie grozi. Prawda, że przez cały tydzień ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 online.warszawa.pl

WordPress Theme by ThemeTaste